top of page

 Teksty na stronę internetową  Szlachetnej Paczki 

 

teksty, recenzje z eventów, treści w social media

 

W sobotę 16 listopada Białystok jako jedno z miast wojewódzkich projektu SZLACHETNA PACZKA otworzył bazę rodzin i czas poszukiwania darczyńców. O godzinie 11 z placu przy białostockiej Katedrze ruszył czerwony korowód szlachetnych ludzi o wielkich sercach. Prawie sto osób z wielkim hukiem otworzyło bazę rodzin w województwie Podlaskim. Czerwone koszulki, czapki mikołaja, wielkie i gorące serca i dużo dobrej energii zachęcało mieszkańców Białegostoku do otwartości i pomocy potrzebującym. Zdarte gardła, okrzyki : „Vivat Paczka!”, „Vivat Darczyńcy!” oraz „Kiedy ja krzyczę: SZLACHETNA to wy krzyczycie PACZKA!” to nie wszystko co towarzyszyło wolontariuszom w tym marszu. Czerwony, szlachetny korowód powiększyli białostoccy kuglarze, których szczudła i monocykle w znaczący sposób przyciągnęły wzrok przechodniów. Dziennikarze, którzy włączyli się do korowodu też wykazali się wielką otwartością, a co najważniejsze najskuteczniejszy był uśmiech wolontariuszy, który otwierał serca ludzi i powodował, że informacje i ulotki o SZLACHETNEJ PACZCE były serdecznie przyjmowane, a mieszkańcom miasta zaczęła udzielać się dobra energia i niektórzy przyłączyli się do marszu. Finalnie na Rynku Kościuszki już nie trzeba było zachęcać nikogo do pozytywnych okrzyków i działań, a wolontariusze jeszcze długą chwilę byli zgromadzeni na Rynku, skakali z radości i komunikowali mieszkańcom naszego miasta, że oto już czas, żeby zostać darczyńcą SZLACHETNEJ PACZKI w 2013 r.

Teksty dziennikarskie   

(Instytutu Rozwoju Kultury Alternatywnej w Warszawie)

Wywiad: 

Half Way festiwal wystartował! Wywiad z Arturem Mrozowskim - organizatorem i koordynatorem HALFway.W pierwszym dniu Festiwalu HALFWAY, odbywającym się w Białymstoku IRKA przeprowadziła krótką rozmowę na temat organizacji, doboru artystów i kulis festiwalowych z organizatorem i koordynatorem festiwalu Arturem Mrozowskim.

IRKA: Jak wygląda Half way festiwal od strony organizacyjnej, jak długo trwa dobór artystów?

Artur Mrozowski: Długo. Artyści dobierani byli ponad pól roku. Są to żmudne negocjacje. Nie ukrywam, że niektórzy artyści , jeden szczególnie, jeszcze w grudniu byli na naszym festiwalu, a za kilka dni będą gwiazdą Opener’a, tak się zdarza, ale cieszę się, że akurat ten niszowy artysta zagra na tym wielkim festiwalu, dla niego to zdecydowanie lepiej.

I: Czyli skrupulatnie Państwo dobierają artystów i dbają o swoją publiczność?

A.M. : Bardzo.

I: Jakim kluczem kierują się Państwo przy wyborze gwiazd festiwalowych?

A.M.: Powiem nieskromnie, że jest to trochę indywidualny wybór, ale też wiemy z Iloną Karpiuk jaki festiwal chcemy robić. W dużej części są to artyści których słucham, o których myślę, że można by było ich zaprosić do Polski. Takim zespołem jest Under Ben nikt nie wpadł na pomysł żeby ich zaprosić, bo słucha i zna go może z 200 osób, w Polsce, ale to zespól, który wart jest pokazania. Wiemy, że jest to muzyka zdecydowanie niszowa. Nie są to też tylko wybory indywidualne, ale np. związane z tym, że któryś z interesujących artystów gra trasę. Są artyści, których chcieliśmy zaprosić, ale nie przyjechali , bo akurat nie mają trasy.

I: Powiedział Pan, że wiecie jaki festiwal chcecie robić, no właśnie, jaki?

A.M.: Dobry. Dobry w naszym mniemaniu.

I: A jaka jest Pańska definicja „dobrego festiwalu”?

A.M.: Ja bym chciał robić taki festiwal - i do tego będziemy dążyć - żeby grali tu tacy artyści, którzy niekoniecznie mieszczą się na pierwszych stronach portali , gazet , popularnych mediów. Chciałbym, żeby to był festiwal prezentujący muzykę, która na innych festiwalach w Polsce nie specjalnie ma szansę zaistnieć, ale świetnie się sprawdza. Takich artystów niszowych, nie z pierwszych stron jest wielu. Zamierzenia takie wzięły się też stąd ,że wielu moich ulubionych artystów, nie miało szans żeby zagrać w Polsce, musiałem jeździć po świecie, żeby ich oglądać i potem wpadłem na pomysł zrobienia tutaj takiego miejsca i zaproszenia ich. Poza tym jest wielu artystów którzy już grali w Polsce, są znani publiczności, ale warto korzystać z tego backroundu i doświadczenia. My też pewnie będziemy pewnych artystów powtarzać, tutaj Emiliana Torii , czy Gin Ga oni już grali w Polsce, Emiliana Torinii na Opene’rze , ale też ważne jest żeby ich obserwować. Emiliana po kilku latach powinna zagrać ponownie, ma nowy materiał, jest w innym momencie muzycznej drogi. TeŻ jest ważne, żebyśmy obserwowali rozwój zespołów w tych ważnych momentach, zespołów lokalnych, bo za 3, 4 lata będą gwiazdą takich festiwali jak Opener.

I: Czyli promujecie i stawiacie na dobrą muzykę?

A.M. Czy promujemy? Te zespoły, muzycy sami się świetnie promują. Wystarczy przyjrzeć się sytuacji i nie ukrywa, ze artyści lokalni też dostali ofertę z Openera co pokazuje ze są o krok od przebicia się na większe sceny, ale cieszy mnie ze wybrali nas.

I: Jeżeli chciałby Pan, w dwóch zdaniach, zachęcić do tego festiwalu laika muzycznego to …?

A.M. W dwóch zdaniach się nie da.

I: To proszę w kilku …

A.M.: Jeżeli ktoś lubi muzykę, lubi szukać, eksperymentować, poznawać, odkrywać, to jest dobre miejsce. My szukamy, odkrywamy i nie proponujemy tego, co podoba się większości. Proponujemy te rejony trudniejsze, dla tych którzy lubią poszukiwać - zachęcamy do słuchania nowego. Jeżeli ktoś osobiście słucha takiej muzyki, to znajdzie tu swoje miejsce.

I:Dziękuję.

A.M.: Ja również.

 

 

RECENZJA:

Węglowa 10 – magazyny powojskowe, industrialne wnętrza, ogrom młodych ludzi. Na podwórku leje, ale doskonale gra i bans’uje scena hip hop. Wewnątrz sceny alternatywne: ambitne, strefa Home sweet Home, beats. Świetne pomysły aranżacyjne, muzyka elektro, techno, house, hip – hop. Oto białostocki Up to date Source!

W piątkowy wieczór już od godziny 19:00 na Węglową w Białymstoku ciągnęły tłumy młodych ciałem, młodych duchem, aby odwiedzić jeden z największych i ciekawszych festiwali w mieście. Osadzony w industrialnej przestrzeni magazynowej , kolorowy i nietypowy festiwal rozpoczął się 20 września. W piątkowy wieczór przed wejściem na teren festiwalu zebrała się długa kolejka przekraczającą kolejne, dmuchane i podświetlone kolorami balony - bramki, aby w końcu usłyszeć wykonawców i Dj-i z całego świata i poznać magię festiwalu, który zaskakuje eklektyzmem, wyobraźnią i bardzo szeroką propozycją muzyczną, do tego stopnia, ze w hip-hop’owym namiocie nawet ślimaki wyszły posłuchać dobrych rytmów. Fani Hip – hopu zebrani w namiocie koncertowym za magazynem od samego początku w piątkowy wieczór bujali się w rytm przebojów Małpy, ale czekali przede wszystkim na Bisza, czy Dirka. Sobotnia noc należała w namiocie hip hop’owym do nowojorskiego artysty Das EFX, ale moc, rytm i pulsujący tłum doskonale czuł wszystkie sobotnie klimaty jakie proponowali W.E.N.A., Sztigar Bonko, Tede i Sir Michu. Magazyny podzielone zostały na strefy: gastro, ambitne( strefa ciszy, w której zebranych witał napis: „Gadanie albo słuchanie. Wybór należy do Ciebie…”), club. Te zamknięte w magazynach na dwóch piętrach powierzchnie powodowały, iż miejsce na tym festiwalu znaleźli Ci, którzy kochają imprezy, Ci którzy czują związek z improwizacją muzyczną, Ci którzy zajmują się różnego rodzaju Artem. Słowem, Up to date to połączenie niemożliwego i morze przeróżnych ludzi. Niezwykłe wrażenie zrobiła dopracowana kreacyjnie strefa ambient, w której panował klimat rodem z Alicji w krainie czarów, czy modernistycznych teatrów Paryża. Strefa Home sweet Home to miejsce z charakterem klubo-kawiarni, gdzie postawiono fotele, stoliki, zawieszono huśtawki , a pulpit dj-a był ustawiony z niesamowitej ilości książek. W przestrzeni festiwalowej swoje miejsce znaleźli też twórcy sztuki alternatywnej, niekonwencjonalnych pomysłów, digital art. Sobota to kolejne odsłony festiwalowego grania oraz zaskoczenie nowymi strefami. Pojawiły się scena beats, z niesamowitą propozycją muzyczną i miksem klimatów z Europy ( zagrał m. in. Łotewski Kodek) oraz z równie niesamowitym złotym wykończeniem wnętrza: złota ściana, złote barokowe krzesła. Perełkami tej przestrzeni byli kolejni artyści i bity w klimatach: technosoul i beats oraz euforia ludzi, którzy mieli niepowtarzalną okazję falować m. in. z Eprome'em, amerykańskim producentem, który grał niesamowicie wibrujący dubstep. Na tej scenie zagościło około 20 artystów. Sobota to także „narodziny” żółtego pokoju - słynna już festiwalowa instalacja, w monochromatycznym wydaniu królującej żółci pozwalała na ładowanie się pozytywną żółtą energią. Szkoda tylko, że przy tka wielkiej wyobraźni i odwadze propozycji niesamowicie eklektycznej organizatorzy nieco alternatywnie podeszli również do kwestii wejścia i wyjścia i poniekąd bezpieczeństwa festiwalowiczów. Przeoczono kwestie swobodnego wejścia i wyjścia z imprezy, co więcej, jak się okazało nie zadbano również o drogę ewakuacyjną co dość negatywnie wpłynęło na odbiór organizacji festiwalu. Pomimo tych niedociągnięć organizacyjnych, festiwal odbył się w atmosferze: zadowolenia, zaufania, pozytywnego nastawienia ludzi i odbioru propozycji jaką można było tam spotkać, a była bogata, ciekawa i skierowana do różnych grup – więc jeżeli szukacie niepowtarzalności, nowych brzmień, spotkań ze światowym poziomem muzyki warto zaznaczyć kiedy odbywa się kolejny Original Source Up To Date.

 

Tytuł Witryny

bottom of page